cogito48 cogito48
365
BLOG

Kierunek Sodoma

cogito48 cogito48 Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

 

Według zasłyszanego kiedyś przeze mnie żartobliwego powiedzenia, przy stworzeniu świata Adam otrzymał rozum i przyrodzenie, ale Stwórca dał mu zbyt mało krwi by jedno i drugie mogło sprawnie działać naraz. Gdyby nie to, pewnie ochrzaniłby częstującą go jabłkiem Ewę i kazał je odłożyć tam skąd wzięła, a my do dziś żylibyśmy w raju.
No, ale stało się, a ten niedostatek krwi wciąż daje o sobie znać. Przez całe stulecia ludzkość próbowała jakoś okiełznać męską, przede wszystkim, pożądliwość, obwarowując sferę seksu różnymi normami, zakazami czy wręcz tabu. Ponieważ to jednak mężczyźni rządzą światem, przestrzegania owych norm i zakazów wymagano bardziej od kobiet, a mężczyźni imali się różnych sposobów by niewiasty do ich złamania nakłonić. Czasem szło gładko, ale czasem kosztowało jednak sporo zachodu.
Odpór dawany przez kobiety wynikał z jednej strony z konieczności respektowania wspomnianych norm i zakazów, z drugiej zaś z obawy przed skutkami ich złamania, przy czym możliwość zajścia w ciążę była tylko jednym z nich – niekoniecznie najważniejszym. Dużo gorsze mogło być porzucenie przez wiarołomnego mężczyznę, odrzucenie przez wspólnotę – z rodziną włącznie – i wreszcie społeczne potępienie.
Tak było przez lata, dziesiątki lat, stulecia. Inicjatywa, przynajmniej pozornie, należała do panów, a panie zawsze miały swoje sposoby na to, by tę inicjatywę pobudzić. Z kolei ród męski cały czas kombinował co tu zrobić, by żeński opór zelżał, by uwiedzenie kobiety wymagało mniejszego nakładu czasu, sił i środków.
Najłatwiej poszło z lękiem przed ciążą. Antykoncepcję stosowano już w starożytnym Egipcie, a sztuczne poronienia musiały już być dokonywane na długo przed naszą erą, skoro mowa o nich w przysiędze Hipokratesa (przełom V i IV wieku p.n.e.).
Dużo oporniej szła jednak sprawa z przeszkodami natury społeczno-obyczajowej. Te przetrwały praktycznie do II połowy XX wieku. Wtedy to grupa rozleniwionych studentów paryskich uczelni wymyśliła rewolucję seksualną i feministyczną, a ich naiwne koleżanki to kupiły. Tak jak wcześniej kapitaliści wymyślili równouprawnienie i sufrażystki (gdy w miarę rozwoju przemysłu zaczynało brakować rąk do pracy), tak lewaccy głosiciele haseł powszechnej wolności bez odpowiedzialności zaczęli wmawiać kobietom, że mają prawo do seksu z kim chcą, jak chcą i kiedy chcą, że jakakolwiek w tej materii wstrzemięźliwość szkodzi zdrowiu, a dziewictwo w wieku 16 czy 18 lat to już naprawdę obciach.
Karierę zrobiło wtedy hasło "Zabrania się zabraniać". Skoro tak, to należy zwalczać tych, którzy zabraniają i to właśnie czynią od lat feministki tudzież zrzeszeni w Towarzystwie Bezustannej Gloryfikacji Lewoskrętnych (TBGL). Kiedyś mieli więcej przeciwników, więc siedzieli cicho. Ale odkąd media zeszły na psy, a szkoły przestały się zajmować wychowaniem (z którym nieodłącznie wiążą się zakazy i nakazy), ograniczając się li tylko do przekazywania wiedzy, feministki i TBGL mają łatwiejsze zadanie, za przeciwników deprawowania młodych ludzi mając już tylko rodzinę i Kościoły, a za sojuszników koncerny farmaceutyczne, medialne, tajne, jawne i jednopłciowe. Niech no tylko jakaś szkoła, minister czy miejska władza spróbuje nałożyć ograniczenia na mniej lub bardziej rozwydrzoną szkolną młódź, koncerny owe jednogłośną podnoszą wrzawę – przecież od ponad pół wieku powinno być wszystkim wiadomo, że zabrania się zabraniać.
Walka z rodziną widoczna jest już w postępowej Europie, ale niestety także w Polsce. Ustanawia się takie prawa, które ograniczają wpływ rodziców na dzieci a państwu pozwalają te ostatnie rodzicom najzwyczajniej odebrać – bo się nie uśmiechają, bo rodzina ma ich dużo a pieniędzy mało, więc pewnie rodzina patologiczna – i zapewne z tysiąca i jednego powodu, o którym nam się jeszcze na razie nie śniło.
Z Kościołami sprawa trudniejsza, zwłaszcza z rzymsko-katolickim, bo przetrwał już z górą dwa tysiące lat, więc Środo-sobotnie ataki tęczowych sterniczek, wpieranych przez TBGL, też przetrwa. A im bardziej prawda ta do nich dociera, tym wścieklejsze ich na Kościół ataki.
Wracając zaś do rewolucji – wiele kobiet dało się owym jurnym lewakom podpuścić i w kwestiach uwodzenia zaczęło przejawiać wzmożoną aktywność. Skutki łatwe do przewidzenia: tak jak rzekome równouprawnienie często sprowadziło się do pracy na przysłowiowych dwóch etatach, tak obyczajowa swoboda zaowocowała mniejszą chęcią panów do żeniaczki oraz zwiększonym odsetkiem tzw. singli płci obojga – często samotnych i nie bardzo szczęśliwych, bo jak pisał i śpiewał nieodżałowany Jan Kaczmarek, rodziny brak to takie szczęście jak wolna rączka, ale w trybach.
Ale to żadne zmartwienie dla dzielnych aktywistów TBGL – wręcz przeciwnie, jest wielce prawdopodobnym, że dzięki temu poszerzają się ich tereny łowieckie – wszak do dziś nie wiadomo, jak dochodzi do zwichrowania naturalnego popędu seksualnego. Skoro udało się doprowadzić do rozluźnienia obyczajów męsko-damskich, to dlaczego nie pójść dalej, promując związki męsko-męskie, damsko-damskie – to na razie. A żeby nie pomyślano, że oni tylko o d…., to jeszcze po drodze zalegalizują nam marihuanę i parę innych odmóżdżających substancji – wszystko w imię wolności, postępu i walki z zacofaniem.
A więc precz z zaściankiem, niech żyją zachcianki! Cel szczytny – kierunek Sodoma – lewą marsz!
 
cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości